Twórczość
|
Spis wierszy
Bóg lubi poetów
* * *
Ja , poeta
Ludzie XXI wieku — albo staną się wszyscy mistykami albo zwierzętami płożącymi się po ziemi. Karl Rahner (1904 - 1984)
Powiew mistyki /Księga Liczb 6. 24-26/ Błogosławieństwo Kapłańskie ... 24 Niech Jahwe ci błogosławi i niechaj cię strzeże ! 25 Niech Jahwe rozjaśni oblicze swoje nad tobą i niech będzie dla ciebie łaskawy ! 26 Niech Jahwe zwróci ku tobie swe oblicze i niech da ci pokój ! ... /dopisek poety/: tajemnica miłości: zbliżyć się. G.L.— / Grzegorz Lach-jeden z pseudonimów Mariusza Milskiego/
Umieć kochać to umieć żyć: to umieć wejść w bliską zażyłość z każdym.
Odejść od siebie do ludzi. pokój i bezpieczeństwo łaska i błogosławieństwo G.L.
Poezja Wyjścia. Psalm Nowy. Jak strumień i kryształ, nawiew pajęczyny : Boskość , świeci i pachnie / w zamysłu rumieńcach .
Wiersze Nowe. Kaloŝ kˆagathos. Drążenie ogrodów. Tchną w nas ogrody miłości korowodami drzew uroczystych. Zgnilizną białka przez strefy milczenia wznosimy się w trudzie — rzutem prostym, wyjękiem przynaglani do ich serc ocienionych wolnością. W szaleństwie tym, lecz nie w zidioceniu zbawiamy się poprzez samoświadomą celowość — w bogactwie materii, w dostatku znaczenia jej wszystkich wymiarów : — dźwigając się lotem słonecznych gołębi po ostateczne spełnienia radości. Przemieniamy tak bezmiar myślenia w łuki tryumfalne zwycięskiego piękna — i dobroci — w tych alejach nie kończących się nigdzie, pod znakiem błyskawicy wyzwolenia ; w tych alejach.
Wiersze Nowe . Wyznania . Symfonią spojrzenia nieugiętego, wolnością oddechu — tak przebić się, przebić poprzez magmę nędzy. Wymyśleć się chociaż z nijakiej ceremonii śmierci, z tego tekturowego pudła snów pokoleń wymarłych i żywych — skłębionych pokornie w obręczach plugastwa kurzego rozsądku. Ach, żyć, istnieć białą kolumną grecką rzuconą na oślep — w wężowe skręty pełzania ; przesączyć się tryumfalnie tym szaleństwem pięknym po granice granic, — wwieść się w to mądrym dreszczem, — zdążając tak w ostatecznej miłości, nienawiści. Całować jeszcze ramiona Prawdy nieobjęte, r a d o ś c i ą b y ć d o b r ą, nie więcej.
Wiersze Nowe. Znaczenia wiosny. Pławimy się w promieniach czerwca, gdy się wydźwięcza kląskanie kwiatów i wilgotne szemranie lasu — w ich idealnym dobrodziejstwie. Już siano zmierzcha na łąkach podatnie do naszych rąk i twarzy, owocująco. I porażeni chętnym przewodem zrozumienia wymieniamy się cień w cienie, aż po najdalsze tryumfy wytchnienia. Lecz toczy się walka na murach kosmosu, wrą bitwy niegasnące na szańcach galaktyk i wojna trwa zapiekła u wież gwiazdozbiorów — o naszą skórę, o skórę naszej skóry — no , i dobrze , — ale zwycięstwo czy nie przynależy do przygarniętej przez nas obfitości gorliwie płonącego czerwca ? Jesteśmy tak, bogo-czerwcami.
Z cyklu / Opętanie / Wędrujemy pod skrzydłami rytmów przeznaczenia, czym sami jesteśmy — z dnia na dzień, z godziny na godzinę, po ten Czas, którego wszyscy samochcąc wyglądamy. Jesteśmy bowiem poddani, każdy własnej, doskonałości, i miłość nasza w tym ogrodzie papierowych kwiatów musi, więc musi poprzestać na cząstkowym — jako pułapka wieżyc bezwzględnych możliwego. Lecz ja podążam w niedotykalną sferę wolności, gdzie brak jest ludzkiego powietrza. Wiosna nadchodzi, zostaw mnie, gdyż muszę się oddalić w samotność i szaleństwo, abym mógł jeszcze żyć w zgodzie z moimi mitami, i bez litości. 8 . IV .74r.
Wiersze Nowe. Oblicza walki. Słońce, słoneczko — radosne zwierciadło wyznaczeń ziemi i człowieka — tchniesz nam na oczy promienistość utęsknienia życia, i jawnego trzepotu pożądania siebie : u niezliczonych zieleni, brązów, złoceń i błękitów, — pośród symfonii kształtów, możliwości, poodkrywanych światów. I jesteś, słoneczko, w intymnych z nami trudach, we wspólnie przemyślanych jakby wysiłkach — wnętrzem naszych oddechów na niebozdobnych łąkach, w bogactwach oceanu Wywnętrzasz się nam doskonale poddaną energią, i my, na odwrót związujemy się zmową z twoim pokojem oszalałych mgławic pożarów wodoru, katastroficznych prędkości helu, oślepłej w wulkanie wichrów, rozbitej materii — łączymy się wdzięcznie z ujawnionym sensem piekła walczących atomów, — jak tylko on bywa .
Bywa cisza, ale kto z wybrańców Bożych zna ciszę doskonałą. Jest całkowicie cicho, tylko z daleka wionie zapach kwiecia lipy, i kwiatów migdałowca, podobnych do zapachu świętości Boga, także róże, i tchnienia jakby kryształu ze złota, w lekkim wiewie, wyczuwalnym fizycznie, a przecież, zupełnie bezgłośnym. Zapach świętości Boga w lekkim wietrzyku z kwiecia lipy, z miasta kryształu ze złota, — jakiegoś na miarę Boga, nieznanego nam, migdałowca. Nie do opisania w ludzkiej mowie, słodkie. Nie są to zupełnie perfumowane landrynki: coś, o wszystkie nieba przeciwnego. Nieruchoma, o absolutnej mocy, ciepła, słodka, widzialna wibracja.
Jaśniej niż tysiąc słońc, czyściej niż tysiąc śniegów zorzy polarnej. Na drugim brzegu — wezwie nas po imieniu, Książę Października.
Wiersze Nowe Moja zima przebiega we mnie biało polarnymi lisami i gonitwą baśniowych reniferów dzieciństwa, jak odzyskanym ukojeniem po walce — wśród równin przeczystych horyzontalnego słońca. Płonie w śnieżnym oddechu wyzwolenia jakiś Bóg mroźny i nieskalany, — rozumnie błogosławi naszą wspólną miłość : prawa ludzkiego i śniegu — wzbogaconego w treści. Zachowajmy się pięknie w dojrzałej radości, jak ta biała, nieujarzmiona przenigdy.
|