Mariusz Milski
poezja wyjścia
wybór z utworów
Spis rzeczy
-2- Jeśli zacząłeś szukać po omacku Azji
-4- Ale przyjdą
-5- Na liściach igra
-7- Pewnej niespodziewanej nocy
-8- Ja, poeta
-9- Bóg lubi poetów
-11-W tych korytarzach poskręcanych
-12-Kto to nam kazał
-13-Stworzyć to! poezję zupełną
-14-Pytasz, co się wtedy stanie
-16-Powiedziałem: ponad wszystko
-17-Jest Dobro
-19-Dobrzy poeci mażą się w tej glinie
-20-Chmuro, chcę cię
-22-Bóg jest tym, czego pragnie dusza moja
-23-Toporne bloki
-24-Myśl, o aż lodowatych w swoim pięknie kwiatach
-25-Wiosna zstępuje
-26-Ziemia ożywiona
Część II. Zapis poetyckiej audycji w Radiu Józef
-3- Krzysztof Milski, „Błagalne zawezwania Ducha Świętego. Litania II”
-4- Chwała na wysokościach Bogu
-6- Wiedza radosna o skończeniu bytu
-7- Moi bogowie skrzą się na mych oczach
-1- Doświadczenia duchowe jednostek ludzkich
-6- Ładne są chmury Bóg w nich mieszka
-7- Mówił mi, a ja słyszałem Jego słowa
-8- Za dużo chciałeś
-9- Ponad skłębieniem wód, ponad ciężarem ziemi
-10-Stare to błędzisko, wreszcie, może jedyne
-11-Nic nie zastąpi pustki po człowieku
-13-Prawda! Tylko nas Prawda wyzwoli
-14-Nie będziesz służyć pieniądzom
-15-Kiedy wszystko stanie się jasne
-17-prof. Kazimierz Dąbrowski, „Posłanie do Nadwrażliwych" ....
wyjścia
wprowadzenie
Oblubienica
6 Przyłóż mnie jak sygnet do twojego serca,
Przyłóż mnie jak sygnet do twojego ramienia!
Albowiem miłość mocna jest jak śmierć,
A namiętność trudna jest jak świat podziemny,
A jej żar jest żarem ognistym,
Płomieniem Boga!
7 Bezmiar wód nie ugasi miłości
Ani strumienie jej nie utopią.
Wzgardzony będzie człowiek, który chce kupić miłość
Majętnością domu swojego.
Fragment „Pieśni nad Pieśniami”, przełożył z hebrajskiego Roman Brandstaetter
1988 r. Wydawnictwo Poznańskie
„...O, jak piękny jest świat ducha. I jak rzeczywisty – że to życie zewnętrzne jest w porównaniu do niego marną ułudą, bezsilnością.
Jezu, daj mi moc i mądrość, abym przebrnęła tę straszną puszczę, aby serce moje umiało znieść cierpliwie tęsknotę za Tobą, o Panie mój.
...Wiem, że mnie miłujesz miłością Oblubieńca, a to mi wystarcza, choć nas dzieli przepaść wielka, boś Ty Stwórca, a ja stworzenie Twoje.
15 I 1937. Nie zagości smutek w sercu kochającym wolę Bożą. Stęsknione serce moje za Bogiem odczuwa całą nędzę wygnania. Idę odważnie – choć ranią się stopy – do ojczyzny swojej, a w tej drodze posilam się wolą Bożą, ona mi jest pokarmem. Wspierajcie mnie szczęśliwi mieszkańcy ojczyzny niebieskiej, by siostra wasza nie ustała w drodze. Chociaż jest straszna pustynia, jednak idę z czołem wzniesionym i patrzę w słońce – to jest w miłosierne Serce Jezusa”.
Fragmenty „Dzienniczka” św. Faustyny Kowalskiej drukujemy za: Dzienniczek.
Miłosierdzie Boże w duszy mojej. Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2000.
Wiersze Nowe. Przewodność
...Odpowiedział powstając,
masz być śpiewakiem
Bożej Prawdy
na ten przedział czasu.
Poezje Wyjścia. Stacja, logograf
Na rogach światła
czuwaj, —
tego, co jest więcej niż
dostępkiem mózgu.
...Na straży, daleko,
śpieszę: nie oglądając się
na żadne —
gdzieś —
słowo.
Wiedza i łaska
...Ty idź dalej
bo jest droga —
Poezja Wyjścia.
Fragmenty wierszy Mariusza Milskiego z tomu „Spirala światła”
wyjścia
część I
wybór z utworów
Poezje Wyjścia. Miary zbawienia
Dzisiaj już
kamienie...
Dzisiaj, dzień śpiewa o tym,
splątanie nocy pogłosem nadziei ——
Prostują się drogi wezwanego Miejsca,
którym jest Człowiek, aniołowie Ziemi
wędrują śpieszniej do swoich przeznaczeń, —
na prawomocnie posiadanym świecie,
i w jednej materii, bliskiej,
jak Chrystus — Obecny
pielgrzymom
odkupienia, —
przez świętą miazgę
niewypełnienia się, niespełnienia
i topór
pouczeń historii.
Tak wędrujemy w bogomyślny sens: ——
Przez wyczucie i zrozumienie ostatecznych wartości i celów
do jedności z Drogą, Prawdą i Życiem,
Przez miłość na Ziemi do nieziemskiej miłości,
Przez dobroć na Ziemi do dobroci Nieba,
Przez wesele, prawość i wolność
na Ziemi Synów Bożych
do wesela, prawości, wolności zbawionych i uwielbionych,
I przez sprawiedliwość na świecie
do sprawiedliwości Królestwa Niebieskiego,
Przez pokój ziemski
do odwiecznego
Księcia Pokoju,
Przez dostatek dóbr ludzkiego świata
do obfitości Niebieskiej Ojczyzny,
Przez chwałę Ziemi Synów Bożych
do chwały Nowego Jeruzalem.——
Tak wędrujemy w bogomyślny Sens
Miarą zbawienia.
Jeśli zacząłeś
szukać po omacku Azji,
która jest krajem pięknym, najpiękniejszej zjawy —
to miraż ten byłby największym przekleństwem,
gdyby nie leżał czujny w wyciągnięciu ręki.
Śpiesz się, gdyż
wpełza z wolna czas apokalipsy
i nawet boska Azja ulegnie wzgardzeniu
i śnieg przeczysty obsiądą robaczki, —
tylko wpierw porzuć mędrców wyleniałych,
którym wyłazi futro spod ogona.
Gdyż Azję trzeba samemu pochłonąć!
Wielki był przecież
czyn krwawej Granady
i rozszalałych herosów w śmiertelnych uliczkach,
ale najważniejsze — to bosko zazgrzytać zębami:
i historia się spełni w sąsiednim wymiarze.
Dobrze jest widzieć nocą
Cień drzewa rozkrzyżowany
i Chrystusa spowitego w historię,
bo na przeczystym śniegu Syberii
czeka już na nas tysiące nieśmiertelnych oczów —
i tylko gdzieniegdzie wyrasta tajemnicza ziemia
będąca wstępem do metafizyki.
Więc chciałbym wziąć cię za rękę, przeciwko libido,
gdyż tutaj można być tylko nieszczęśliwym bogiem
---------------------------------------------------------------
ale gdy przebrnę
stopień skończonego zimna
powrócę do nich,
albo zawisnę na świętej pajęczynie
opuszczonego strychu,
gdzie czekasz na mnie zamknięta.
Ale przyjdą ——
Tak. Przyjdą bohaterowie,
poeci — zamawiacze bogów, —
gdzie się zwija i rozpręża w konwulsjach
bankrutujące widmo słonecznego świata —
naprzeciw wszystkim gadającym pięknie
o jedno wycie przed czasem: Za Późno: —
tej robaczliwej maszyny, która nie rozumie
zwykłego przemijania tysiąca pokoleń,
ze wszystkimi swoimi cudami zdechłymi.
Tylko się Ziemia
zwija i rozpręża,
jak ogromna dżdżownica z wejrzeniem kobiety;
a to wypływa z tego, że nie wiemy
gdzie powstaje konkretne, ostre światło szczęścia ——
to samo w tym samym — Człowieka Natury.
Więc morze i ziemia
sprzyjają nam bardzo,
i spokój jest w każdym wiatrolistnym drzewie;
ostatnie słowo wpisało się w Niego.
Z cyklu /Opętanie/. Błogosławieństwo o kolorach
Na liściach igra
Bogopochodny promień —
pochłania nas zwycięsko
nurt błogosławiony.
Niech was porazi błogosławieństwo
światłości kremowo-różowej,
w ożywiającym tchnieniu
klarownie ciemne i szare,
niech was nawiedzi błogosławieństwo
przenikliwie niebiesko-stalowe! ——
gdy rośnie nieobliczalnie ten pejzaż
utkany
z białości, zieleni, nadziei...
Znam zwiewne morza
i stalowe fale w natchnieniu oczyszczają brzegi.
Od krańca do krańca śniące rzeki
łagodnie przywracają zmarłych do istnienia.
Dobra jest Ziemia.
I Ciemność. I Śmierć, —
albowiem przebaczenie wzięło się z Człowieka,
który pogardził sobą... nie dźwięczną padliną,
wyniośle nie widzącą. —
W czas apokalipsy.
-------------------------------------------------------
Którzy rozpięci na
nieśpiewnych krzyżach,
z wyroków rzeczy włókna strawili na kamień, —
rzadko widzący boskość w zawiesistym świetle:
tak umniejszeni... że już w Doskonałość ——
spadają głucho,
nieprzytomnie. Do źródeł Rzeki.
Czy? do kolan Pana, ——
niepowstrzymanie
we wzniosłość spowici
w dopowiedzianą
białość.
Pewnej
niespodziewanej nocy
rozpisałem
osiem metafizycznych wierszy
ze światłości uczuć.
Kładłem się spać
późnym świtem
więcej niż szczęśliwy,
więcej niż zmęczony,
mniej niż realny.
Ubłogosławiony.
Ja, poeta
pojąłem ziemską kobietę.
Ja, poeta, nie jestem wielki.
Jestem rękawem bluzeczki,
którą włożyła do ślubu.
Bóg lubi poetów
i tylko na ich grzechy
jak na dzieci
patrzy ze zmarszczonym uśmiechem.
Świt, ciągle nowy,
korona różowa z cierni,
tylko dla mnie.
I musi być,
gdziekolwiek,
król poetów;
który zebrałby
łaskawie/
zobrócone,
na przemiał
powzięte,
plony, wiersza mowy.
W tych korytarzach
poskręcanych,
z wszelkiej radości oskrobanych, —
w obliczu rzeczy z
udręczenia śniętych,
pośrodku światów skłębionych choć świętych ——
osaczony boleścią,
pełen nieistnienia
Nowe Życie wieszcząc stworzeniu,
ja, król, błazeński bo niewinny
uległem w nędzy zniszczeniu.
Książę. I
Kto to nam kazał
widzieć Księcia,
a później w Niego wierzyć,
i później płakać po Nim?
Wiersze Nowe. Wola konieczności
Stworzyć to!
poezję zupełną
prześwitywania
płodów genesis
przez okrąg magmy ——
wywodząc światło
coraz wyraźniej,
aż do kryształu
oblicza rzeczy.
Odsłonić byt.
Przejść przez ogrody
Prawa człowieka
unaczynione
potem nadziei. ——
Rozpościerają się
o poranku
drżeniem zapachu
strzelistych alej.
UJĘCIE:
„Mistyka i eschatologia zdają się utożsamiać. Doświadczenie
mistyczne chrześcijan, całe życie wewnętrzne Kościoła zawiera
się w oglądzie rzeczy ostatecznych, w realizacji Boskich
obietnic, w nadejściu Jego Królestwa”.
Divo Barsotti, Misterium chrystianizmu
Pamięci patriarchy ekumenicznego
Atenagorasa I
Pytasz, co się
wtedy stanie.
Tak będzie: wszystko, co jest
dąży do pełni swego bytu
lub pełnej nicości.
Materia?
Jest naszą ukochaną narzeczoną,
którą poślubimy w Bogu —
jak i ten świat
niedoskonały, pełen nadziei,
w drodze.
Atenagoras I (1886–1972) abp Konstantynopola i prawosławny patriarcha ekumeniczny. Na zaproszenie rzymskiego Sekretariatu do spraw Jedności Chrześcijan wysłał obserwatorów na sesję Soboru Watykańskiego II (1962–1965) zwołanego przez papieża Jana XXIII. W 1964 r. spotkał się z papieżem Pawłem VI w Jerozolimie. Dzięki postawie otwartej zyskał sobie w chrześcijańskim świecie opinię największego spośród patriarchów Konstantynopola oraz jednej z najwybitniejszych postaci chrześc. XX w.
Ponad wiekami
przemkniemy,
tysiąclecia umkną nam spod stóp
otrząśnięci w locie
z mistyfikacji kryształu.
Przybędziemy do
Niego,
wnikniemy w odwieczne zamysły ——
zapłaczemy ze szczęścia
i wstydu.
Tak zrozumiemy Bożą
wszechprzylegliwość.
Zapytany o tajemnicę Bóstwa
Powiedziałem: ponad wszystko,
nie ma określenia.
Znalazłem: niesłychany,
Bóg jest Niesłychany!
Najbliższy nam ——
nie taki jak my.
On, nasz bliźni,
starszy
i mądrzejszy ——
w swej wiekuistej chwale
kocha nas przez wolność.
Trzy wiersze Mariusza Milskiego opublikowane zostały
w miesięczniku „Życie i Myśl" (1974 nr 10) i były debiutem poety.
Wiersze Nowe. Przejście. Ostateczność
Jest Dobro,
które zabija i ożywia
Jest Piękno
przeklęte,
które eksplodując dławi ——
jakby bez tchu, nieobliczalnie:
Nowe, chwalebnie zmartwychpowstanie.
Jest człowiek
jak wrota żelazne kłamliwych korzyści;
aż poza śmierć posłuszny swemu, —
chytro-krnąbrny i zwalisty
gad Ziemi pełzający.
---------------------------------------------------------------
Jest BÓG. Niesłychany.
Wypowiedzieć
„Ojcze” —
jest więcej
niż zamknąć Kosmos
między zębami: —
Natłoki sprawnych
Galaktyk,
do sensu —
nagie planety,
z wszech-liczącymi
im kurzy niepokój,
nakręconymi robotami.
Najmniejsze zdjęcie zasłony
z wytęsknionej Ojczyzny,
tyle jest warte, ile
są warte nasze z niej blizny.
UJĘCIE:
„Cóż będę czynił w tak strasznym boju,
wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?”.
Mikołaj Sęp Szarzyński, Sonet IV
Dobrzy poeci mażą się w tej glinie
nieodpartego dzisiaj
nacisku krzyku —
nawołując się coraz zawilej,
jak gdyby chcieli ukryć wiadomości
rzężące w gardłach ptaków.
Czy, nie z żywego to mięsa
wierteł oczu
rozprzężają i wioną
do ognia pomroki!
swój lęk,
lęk powyżej wytrzymania? ——
podobni w tym do zasypanych
w labiryncie piwnic
zburzonego miasta, — kiedy w mętliku
przecież narzuconego tylko czasu
wymacują i opukują
spieczonymi gorączką rytmami
wciąż nowe obręcze upadku.
Nierząd i bezwład konsystencji formy
otorbia, maskuje, wytrawia
szpikulce treści
o dziurach
bytu.
Dobrzy poeci, w tym
wszystkim,
stają się coraz piękniejsi, —
choć w nieskończoność można nastrajać warianty
mozaiki miazgi, ingrediencyj magmy.
A jednak —— potrzebną jest rzeczą
łączyć do jedności piękno i grozę:
jako zadatek sił
do ich rozwiązania.
Poezje Wyjścia. Kontrapunkt na śpiewną recytację
Chmuro, chcę cię,
taką, jaką chcę cię.
Deszczu zstąp.
Maso
księżyca,
inna od mitu
powłoki księżyca.
Poetą być, jest za dużo,
aby — już być.
Gdzie każde słowo
pod
słońcem,
Każde słowo
jest spłoszonym ptakiem.
Ziemia dojrzewa
niby owoc.
Bóg — zerwie go łaskawie
w świetle promiennych tak /łask/
i Nowym,
-----------------------------------
co wypowiedzieć nie potrafię
i przez łzy .............................
-----------------------------------
Jesteśmy tu, wzięci z Światłości,
w Światłość się mamy obrócić.
Hosanna1
1 Hosanna po aramejsku może oznaczać: „Chwała niech będzie”.
Wiersze Nowe. Przejście. Boleść mistyczna
Bóg, jest tym,
czego pragnie dusza moja.
Nie jem, nie piję i nie modlę się
wyczekując na Boga mojego —
zapadam się w milczenie.
W mózgu mym umęczonym,
w ciele — zaplątanym
wyglądam Go nieodmiennie,
czyby się gdzie nie znalazł.
Już wiem, już wiem na pewno
i nie przyjmę innych wiadomości:
Bóg —— jest tym wszystkim,
czego pragnie moja dusza.
Z cyklu /Opętanie/. Boleść metafizyczna
Toporne bloki,
bez-serdeczne chmury ——
w Mieście tym, Panie, nie jestem prawdziwie; ——
wszystko są rzeczy; — nieistotny promień
węszy po skórze, po szklarynie oczu ~
w harmonii orkiestr poskręcanych gwoździ,
puszek, pudełek i obleśnych kwiatów, ——
na ziemi płaskiej, jak więzienna misa,
(pohaftowanej w babilońskie wzorki)
obojętnej i błahej wśród niedojasności.
W mieście tym, Panie, nie jestem prawdziwie,
tu, gdzie umieram: tutaj się nie rodzę: ——
tam jest me serce, gdzie jest Chwała Twoja, ——
w Sens się przemienię, gdy Cię spotkam w drodze.
Z cyklu /W innym wymiarze/. Fryderykowi Hölderlinowi
Myśl, o aż
lodowatych w swoim pięknie kwiatach,
silniejszych od śmierci, realniejszych od życia,
po cienkiej strunie szaleństwa porywających miłość
do nowych obrazów, —
wiedzie przez nieokreślone, ale nieodparte
samostosy wszystkich innych celów.
Dokąd prowadzi
światłość
tego, co już jest raczej ponad ukoronowaniem
ostatecznych pragnień, jak Sąd Ostateczny ——
żre i żre najjaśniejsze amfilady mózgu,
póki nie spocznie —— książę w swej ojczyźnie
i prawy spadkobierca
wśród podniesionej do tajemnic Człowieka materii.
Myśl to o
ludziach ludzi,
istnieniu istnienia,
odzyskanej wolności
i spełnionym pięknie —
okrytych płaszczem
ekstremizmu radości.
Czas i
przestrzeń trzeba odkopnąć, jak plugawego psa,
jeżeli nie są rodzeniem się
tak wyglądanego przez poetów Eteru, —
oczywistości wszystkich
wyzwolonych od pokornie tępego przeżuwania
codziennego pyłu słaboznacznej ziemi;
trzeba porzucić siebie ciężarnych w nieobecność
na dalekich polach — stanowiących,
o aż lodowatych w swej harmonii kwiatach.
Fryderyk Hölderlin (1770–1843) – niemiecki poeta klasyki; wyrażał w swej twórczości
humanitaryzm i tęsknotę za idealnym porządkiem społecznym.
Wiosna zstępuje,
znowu,
nad łąkami —
i łabędzie — śniące
polatują.
Także, w
symetriach miasta
otwierają się domy
ożywione nadzieją
nowego,
i kwiaty porozumiewają się ukradkowo,
w gniazdach balkonów,
o czystości słońca.
Wzrasta niepowstrzymanie
pęd do radości
u ludzi i zwierząt;
że jeszcze się czuwa
i pochwytuje
niebłahy przecież płomień
żywego istnienia —
z sekundy na sekundę
do ostateczności...
-----------------------------------------------------------------
Lecz ja, spoczywam
w zaułku mojego serca
nieobecny temu-
pod pylonami
przeznaczenia,
i jak przygwożdżony,
wypatrując wzniosłego wyzwolenia
z wymiarów
kryształowej góry :
położonej
na obraz
i podobieństwo
zżerającego mnie
Mitu.
Z cyklu /W innym wymiarze/. Summa
Ziemia ożywiona,
i zieleń obmyta
w oddechu Boga
igra radośnie.
Miłość łagodnie
przenika ludzi,
a oni wpółwolnie
odpowiadają.
Ogrody stoją
szepczące
w skupieniu, w nadziei,
gdzie nowe,
jak kłącze sensowne
wyrasta nieśpiesznie.
I mierzwa i
miazga
są prześwietlone
w rodzący się nowy porządek.
Tak dzieje się
wszystko
w jasnej obecności
Prowadzącego,
lecz poprzez czas
w niedocieczonej męce konieczności.
Jeden z wierszy nagrodzonych w III Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Leopolda Staffa
Skarżysko-Kamienna – Starachowice 2000
Przybijcie mnie
do ściany
zakneblujcie,
abym z radości
nie uciekł od siebie,
ciśnijcie mnie przez gwoździe powietrza
Bo żyje Bóg!
cały w swym Jestestwie,
i dlatego
może,
w każdym prochu chwili
przyjść tutaj do mnie
w gości.
Pogodne lato
Bywa cisza, ale kto z wybrańców Bożych
zna ciszę doskonałą.
Jest całkowicie cicho, tylko z daleka
wionie zapach kwiecia lipy,
i kwiatów migdałowca, podobnych do
zapachu świętości Boga, także róże,
i tchnienia jakby kryształu ze złota, w lekkim
wiewie, wyczuwalnym fizycznie, a przecież,
zupełnie bezgłośnym.
Zapach świętości Boga w lekkim wietrzyku
z kwiecia lipy, z miasta kryształu ze złota, —
jakiegoś na miarę Boga, nieznanego nam,
migdałowca.
Nie do opisania w ludzkiej mowie, słodkie.
Nie są to zupełnie perfumowane landrynki:
coś, o wszystkie nieba przeciwnego.
Nieruchoma, o absolutnej mocy, ciepła, słodka,
widzialna wibracja.
Pieśni. Chwała Jesieni. III
Jaśniej niż tysiąc słońc,
czyściej niż tysiąc śniegów
zorzy polarnej.
Na drugim brzegu —
wezwie nas po imieniu,
Książę Października.
poezja
wyjścia
część II
zapis poetyckiej audycji
w Radiu Józef
Zapis audycji poetyckiej, którą nadało Radio Józef (na fali 96,5 fm) w Warszawie — 16 maja 1997 roku o godz. 23.15 — na okoliczność obchodzonego w Kościele święta Zesłania Ducha Świętego.
Wiersze Mariusza Milskiego o Duchu Świętym przeplatane były fragmentami tekstów:
-1- Psalm 104;
-2- Dzieje Apostolskie;
-3- „Błagalne zawezwanie Ducha Świętego Litania II"
Krzysztofa Milskiego
oraz muzyką m.in. Karola Szymanowskiego, Ch. W. Glucka, J. Sibeliusa.
Autorzy audycji:
Przygotowanie: Bożena Burakowska-Milska
Realizacja: Paweł Kęska
Recytacja: Patrycja Michońska
Michał Kęska
Paweł Kęska
Hymn na cześć Jahwe, Stwórcy wszelkiego stworzenia
24 Jak liczne są Twe dzieła, Jahwe!
Wszystkie je uczyniłeś mądrze,
ziemia jest pełna Twoich stworzeń.
25 Tu morze wielkie i szerokie na obie strony,
tam mrowie niezliczone wielkich i małych zwierząt.
26 Tam okręty ciągną swoim szlakiem,
Lewiatan, którego stworzyłeś, aby się zabawiał.
27 Wszystkie inne czekają na Ciebie,
abyś im dał pokarm w czasie swoim.
28 Gdy im dajesz, zbierają;
gdy rękę swą otworzysz, sycą się dobrem.
29 Gdy zakrywasz twarz Twoją, przerażają się,
odbierzesz im dech — marnieją
i powracają do swojego prochu.
30 Poślij ducha Twojego, a będą stworzone,
i odnowisz oblicze ziemi.
31 Niech chwała Jahwe trwa na wieki,
niech raduje się Jahwe z dzieł swoich.
32 Spojrzy na ziemię — drży,
dotknie gór — dymią.
33 Przez całe me życie pragnę śpiewać Jahwe
i grać mojemu Bogu zawsze.
34 Niech miła Mu będzie pieśń moja,
Jahwe jest moją radością!
35 Niech znikną z ziemi grzesznicy
i niech nie będzie już występnych!
Błogosław, duszo moja, Jahwe! Alleluja.
Fragm. Psalmu 104 „Psalmy”, Pallottinum 1986,
tłumaczył ks. Stanisław Łach (+), uzupełnił do druku ks. Jan Łach.
2 l Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. 2 Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. 3 Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. 4 I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym,
i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
Dzieje Apostolskie 2,1-4
Pismo Święte Nowego Testamentu
Pallottinum, Poznań-Warszawa 1982
Błagalne zawezwania Ducha Świętego
Litania II
Duchu Święty Boże
wszystkich stworzeń
planów Bożych
wzywającego
rozumieć wolę Bożą
znaki czasu i objawienia
i jednoczący z Bogiem w rozpaczy Duchu Święty trwający wiecznie
i we wszystkich stworzeniach
w niebie i na ziemi
rozeznania dobrego i złego
Duchu Święty przygotowujący nas na wieczyste obcowanie
ze sobą w Ojcu i Synu |
zstąp, prosimy Cię Panie |
Krzysztof Milski - z tomu wierszy pt. "Amen"
Warszawa 1996
1. Chwała na wysokościach Bogu,
który przenika ziemię aż do wnętrza
i rodzi w duszach upragniony pokój.
2. On jest naszym życiem i umieraniem,
w Nim mamy nasze zmartwychpowstanie.
Modlimy się i otrzymamy
radość życia i pociechę w śmierci.
3. Ziemia błogosławi Panu,
wielbią Go ludzie szukający prawdy.
4. Gdy Bóg jest ze mną
zwyciężyłem świat —
aby kochać znów wszystko
w wejrzeniu Bożej miłości.
Z cyklu /W innym wymiarze/. Szmer
W odbiciu spojrzenia
cisza przeźroczysta
i kwiatów miłosne
przeginanie ramion:
W zrównanym horyzoncie
nowego bezkresu
nadchodzącego wiernie
mierzwą konieczności
rozpoznamy łagodnie
zieleń utraconą —
odnajdziemy przeczystość
różanych oddechów.
o mistyce eschatologicznej
Wiedza radosna o skończeniu bytu,
jak tęcze mostów
wzbija się na ostrołukach
czystości — otworzenia się
i sposobach łaski.
Nie jest myślą i nie jest uczuciem.
Jest przeniknięciem i trwaniem,
oświeceniem —
i światłością.
Gdzie wszystko, co unosi się
na wietrze zbawienia
jest niezniszczalne —
a przez to możliwe.
Z cyklu /W innym wymiarze/. Zdarzenia
Moi bogowie skrzą się na mych oczach
podmuchami złotego pyłu —
i przybywają
w dreszczu rozumnym
piękna
wszystkich owoców roku.
Idę i przechodzę bez goryczy
podniesiony słodkim przeczuciem;
gdyż najdzielniejsi z nich
i najdobrotliwsi —
o prześwietlonych promieniami ciałach
są mymi przyjaciółmi.
Łączymy się znów, w korowodzie
spojrzystych powiewów
Ducha Ziemi,
poddającego nam
radośnie,
już wyzwoloną od niedoskonałości,
upragnioną materię
i historię ludzką...
-------------------------------------------------
Lecz zanim skończył pisać swój wiersz
został porwany
do sprzyjających mu zawsze
Nowych Ogrodów,
aby był żywym świadkiem
nadziei.
Poezje Wyjścia. Ewangelia odblasku
Ja też niosę Dobrą Nowinę,
euangélion,
że Jezus Chrystus jest naszym bratem, —
we wspólnej „krwi i kości" przedwiecznego Ojca,
On, zrodzony bez kamienia grzechu.
W Którym się mieści cała pełnia Bóstwa, —
jesteśmy Jego początkiem, zarodkiem, genem —
podążający do swojej naturalnej pełni
wyłącznego Synostwa,
każdy, do wyłącznego Synostwa i Jednorodzenia, —
my wszyscy, nierozłącznie — w jedności Zbawiciela
Ojca, Syna,
i ponad-wiekami
hymnów Ducha Świętego.
Dialektyka nieskończonego. IV. Łaska.
Wiersze Nowe. Epikleza. Hymn
O Duchu
Święty, Święty
zstąp;
Ty Wstrząsający —
porażasz nas światłem zwycięskim
niezasłużenie
i, do wnętrzności,
aż się kurczymy żarliwie
ze wstydu
i miłości nowej,
jakby nie przeczuwanej, —
Skarbnico Życia
ponad wszystkie śmierci.
O Duchu Święty,
chcę wypowiedzieć, —
najsłodszy
Oswobodzicielu,
Wietrze Wyzwolenia
podmuchami Prawdy; —
oto na klęczkach
rozłożony
do drgającego nadzieją prochu oczekuję Cię
i oddycham
w Twoim muśnięciu.
Dlatego jestem,
jak nigdy dotąd
nie wymarzyłem nawet, w konsystencji
Twych uwielbionych Ogrodów —
przebiegających zaprawdę
od rdzenia Kosmosu
do przepaści Chwały,
przebogatych w Twym darze,
tryumfujących najszczęśliwiej
po zbawione wieki
sercem
Bożej Jasności.
Łamie się wszelkie prawo,
płoszy się dobro
wypracowane w trudach, —
jarzy się teraz straszliwy
słup Twojej woli, —
słońce uciekło zawstydzone
przed Twym oddechem
przebóstwiającym niewyobrażalnie
nas —
pielgrzymów
z Twojego rozkazu.
Zstępujesz Światłości
i pogrążamy się
w Istnieniu, które jest Pięknem,
w Pięknie, które jest Dobrocią,
w Dobroci, która jest Mądrością,
w Mądrości, która jest pełnią
bezgranicznej Wolności;
pogrążamy się w Wolności, która znów
jest Istnieniem.
I tak w nieskończoność
chwalimy Cię, Panie,
Ojcze nasz,
Matko nasza.
Izraelu1, przyjmij mnie;
Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie.
Jeszua Mesjasz zbawił świat
nie ma na Nim żadnego grzechu.
13 lutego 1995
Syn Człowieczeństwa
Umiłowany i Wybrany
Syn Boży i Święta Boża Rodzicielka2 —
jakie to prawdziwe
tej samej Natury myślenia
samo przez się.
6 kwietnia 1995
1 Por. Iz 2, 1-5
Mt 19, 27-30
Rz 11, 25-36
Ap 21, 1-14
2 Por. Iz 7, 14-15
Łk 1, 26-38
To nie Kościół
zostanie na marginesie
i nie świat zostanie na marginesie,
tylko grzeszni ludzie
pozostaną, —
ale tych,
znowu Chrystus miłośnie ukochał —
w jednym świecie,
i w jednym Kościele.
Hosanna1
Hosanna
Hosanna
(koniec zapisu audycji)
1 Hosanna po armejsku może oznaczać:
"Chwała niech będzie".
poezja
wyjścia
część III
epilog. kres…
Wiedza i łaska
Doświadczenia duchowe jednostek ludzkich
ich historyczne zdobycze,
wiedza i łaska się zsumują.
Wszyscy dla każdego
każdy dla wszystkich.
Taki jest skarbiec
duchowy ludzkości
skonstruowany przez Boga.
Nie tylko, że Bóg nie skonstruował
substancjalnego piekła
ale przeciwnie skonstruował
skarbiec duchowy ludzkości
i taka jest ostateczna prawda
o Bożym piekle.
Piekło od Boga
to tylko ciemne strony
Wielkiej Spirali światła i ciemności —
ciemne strony drogi.
2 sierpnia 1992
Wiersze Nowe. O prawie stworzenia
Chodźmy z pokorą po ziemi,
nie mimowolnie, —
jak kobieta brzemienna
czekając na rozwiązanie.
Jesteśmy tu tylko —
prochem
i przemienieniem,
Stwarzaniem się
zamysłów
przedwiecznej Miłości.
Odcisk stopy człowieka jest święty,
jest wcieleniem się wizji
samego Boga.
* * *
Tylko Bóg potrafi
cały świat przytulić i ucałować;
ale i człowiek dużo może:
wyprodukować piekło dla innych
i dla siebie:
albo przybliżyć początek nieba, już tu, na Ziemi.
To bardzo dużo może.
Wiersze nieograniczone, drugie
Gdy myślę o toporach i krwi, —
Boże nie wytrzymaj tego!,
„dosyć napatrzyłeś się na mękę świata".
Zaprowadźmy sprawiedliwość na Ziemi,
utwierdźmy pokój.
Bądź wola Twoja jako w niebie tako na ziemi.
Wiedza i łaska
Logiczną odpowiedzią
na nieistnienie Boga
jest postawa nadczłowieka Nietzschego
i Smierdiakowa — Dostojewskiego.
Ale sprawdźmy.
Ale sprawdźmy
ale zbadajmy.
Hitler i Stalin
owoce ich były jednakowe
owoce są jednakowe.
Wiedza i łaska
Ładne są chmury
Bóg w nich mieszka,
ładne są drzewa
Bóg w nich mieszka
i w naszych domach
też Bóg mieszka.
Widziałem Go raz
w więzieniu na Mokotowie
czy na Białołęce, nie pamiętam:
Siedział na koi, Siedział na koi
i Czuwał,
Patrzył
i Pocieszał mnie.
24 czerwca 1992
W 1968 r. Mariusz Milski został zatrzymany z ulotkami w Warszawie. Skatowany i uwięziony, przechodził ohydne śledztwa. Uwolniony - nigdy nie został zrehabilitowany.
Wiedza i łaska
Mówił mi,
a ja słyszałem Jego słowa:
będzie Apokalipsa,
ale Apokalipsa Miłości i Miłosierdzia,
Radości i Przebaczenia.
Przebaczenia
Wiersze Nowe. Dialektyka nieskończonego. I.
Upadek
Profesorowi Kazimierzowi Dąbrowskiemu
dedykuję z miłością
Za dużo chciałeś. —
Jedność w doskonałości!
jest wielką niemocą
urzeczowionej materii;
totalny człowiek
piękna i dobra —
może jeszcze większy
w porządku goryczy
niż Mit o człowieku,
został się pośmiewiskiem:
na wytęsknionym niebie...
pogromu możliwości
i Ziemi chleba.
Co cię zdradziło?
rachityczny listek
z najdotkliwszego przecież
drzewa wiadomości
niedoprzebóstwienia —
tyle znaczył, co lasy —
jednowymiarowe,
o strukturze poziomej
samych przez się
cieni.
I ty zdradziłeś:
bezwarunkową logikę życia —
logikę śmierci
uprzedmiotowionej.
Horyzonty brzóz,
berlińskie topory, hurysy
i pierścienie światła
niczym są, jałowością
wobec pierwszeństwa
znaczenia Człowieka —
w tej dialektyce
wyniszczenia, wolności i kłamstwa.
Nic naprzeciwko.
Dostatecznie chciałeś
i prawdomównie, —
jak dzieci
nie wytresowane jeszcze do bebechów
pokornej akceptacji
skończoności nieogarnionego.
Teraz
grozą nieprzejednania
samo-dławiącej się woli,
przypisanej na ślepo,
przykutej widomie
do prawa spełnienia i wypełnienia
kategorycznej
doskonałości gatunku — /w swym ponadumyśle/ —
mieszkańcy myśli wyludnili duszę.
Zostawiając na pastwę:
nagi rdzeń życia, — ożywione mięso
rodzące wirtualnie ze swych maszynerii,
tak opuszczonych,
równoważność pustki.
Ta pustka, tylko,
zwie się: —
schizofrenia.
Masz teraz ją zamiast boskości.
Hybris?1
Niezawisłe jak Bóg nieistnienie.
Wiosna nie kwitnie
i zima nie ziębi
na pogorzeliskach ostatecznych bitew.
Twoi najbliżsi opuścili ciebie,
w godzinę próby —
śpiąca królewna zbiegła cichaczem
na plewę pastwisk
nieznaczącego miłowania, —
jeszcze znajomy pies podbiegał
licząc na wsparcie.
Nie masz już nic
osaczony
poza tchnieniem życia
i wibracją śmierci
nadspodziewanie —
w realnym Hadesie,
w uwierzytelnionym teraz
pomroku Szeolu.
To schizofrenia,
zawsze możliwa
i na podorędziu
/ale w świadectwie
czystej — odpowiedzialności/,
wyjęła cię żywcem
z myśli, uczuć i rzeczy:
przeźroczystego,
nietykalnego,
bez siebie,
tak ustanawiając:
sprawiedliwość poprzez nieobecność, —
nieuczestniczenie
w powszechnej miernocie
pozorów, imitacji
namiastek, surogatów —
definitywnej kołowacizny.
Tylko w pamięci — niepokój,
jakby coś było — kiedyś,
za widnokręgiem.
Ale wiedziałeś, niestety, —
już to zawczasu przewidziałeś,
że, za widnokręgiem,
jak gdyby nic
kryguje się drugi
oczodół widnokręgu.
Wzywałeś więc po imieniu
wszystkich znanych ci bogów i ludzi —
niepotrzebnie.
Teraz leżysz
w prostym
jak osiem błogosławieństw
wypełnieniu,
twarzą do ziemi,
obmacując wokoło
laską ociemniałego,
we wszawym przytułku
głucho-niemych rzeczy.
Hiob miał się lepiej
przy tobie
Biedaczyna z Asyżu
byłby bogaczem.
I wy przechodźcie
idący pielgrzymi
choćby nie kłamiąc
płomieniowi życia, —
gdyby i nawet
w niedomówionej — tutaj
ekonomii dróg
nie było nic
poza upadkiem
to jednak zawsze
bydlęcym
i ludzkim upadkiem.
1 Hybris (gr.) - nieposkromiona pycha, zuchwałość
Dialektyka nieskończonego. II. Droga.
W żywym strumieniu istnienia
Ponad skłębieniem wód, ponad ciężarem ziemi
miłość wywierca, nas w płomienie,
w światłorosnący ogień.
W odmęcie przemijania
zachłannym wężem konieczności
inny już Czas wykształca.
Miłość jest odwołaniem, —
wybawieniem od pełzania, —
nieogarnionego
przekleństwa wegetacji —
na widnokręgach spodlenia
poddaje nam skrzydła do lotu.
W prawodawstwie świata,
w jego rdzeniu, odbiciu
więziennym
jest ona wywołaniem
Nowych horyzontów —
także nową i niezgłębioną
siłą
tryska w tych pustkowiach,
jak owocem spojrzenia
przemieniającego.
Przejawia się w ciele pięknymi rytmami, tak niepodobnymi
przypadłościom sarks,1 — tym
zjawianiem się totalnym
ludzkiej cielesności, owego mięsa
małopojętnego
w nieujarzmionych
wielkościach myślenia;
to miłość jedynie
podnosi strzeliście
samoostrza duszy —
do królestw zwycięskich
i Miast upragnionych.
Sprawność miłości,
jej jakość
silniejsze są
niż pastwa śmierci,
moc miłości jest jakby równa życiu.
Jest ona naszą
bogopodobną potencją.
Miłość jest ostatecznie
szczęśliwym spełnieniem
wolności człowieka i materii ludzkiej, —
będzie spoiwem wszechjedności.
Zaprzysiągłem sobie: podaruj mi miłość
bez miłości zesztywnij i przetocz się w ziemię.
1 Sark (gr.) - mięso, ciało
Dialektyka nieskończonego. III. Przejście.
Wiersze Nowe. Posłuszeństwo nadziei
Stare to błędzisko, wreszcie, może jedyne,
wylęgłe gdzieś w jaskini Cro-Magnon, na skalnych ścianach,
narzucić Ponadludzkiemu wizję swojego zbawienia, —
to tak, jak gdyby zbawiać Jego samego.
Dlatego Ci się poddam, Boże, —
jak ciekły wosk, jak się oddaje szmatka
wmierzwiona w bębnie potwornej wirówki;
nie będę,
abym był, —
już nawet
nie z obolałej miłości do Ciebie, —
ale z rozmysłu rachunków,
z premedytacji pokory.
Poślij mnie, jak sobie zechcesz
na pośmiewisko,
zepchnij mnie do więzienia
i nakaż mnie stracić, —
utwórz mnie sobie, w końcu,
człowieczkowatym robakiem
rozedrganym w pręgierzach
gromowładztwa bogów i ludzi:
Będę z bólu płakał,
lecz będę się cieszył —
ponieważ
jota w jotę, koma w komę
samą doskonałością
i Syjonem piękna
są ciernie na skronie, na oczy
Twej woli.
Dialektyka nieskończonego. IV. Łaska. Wiersze Nowe. Epikleza.
Hymn (zamieszczono w :-- poezja wyjścia -część II-- zapis poetyckiej audycji w
Radiu Józef )
Wiersze Nowe. Przejście. Struktura
Nic nie zastąpi pustki po człowieku,
po miłości.
Bóg jej nie wypełnia.
Obywatele
pustyni!
Bóg tylko leczy krawędzie rany
od takiej pustki.
Nie, żeby wybrać zło albo dobro —
ale napięcie bez końca:
między każdym dobrem —
każdym większym dobrem
do rozwiązania się
nocy pleromy,1
południa zmartwychwstania.
1 Pleroma (gr.) – pełnia
Poezje Wyjścia. Złączyciel
On nas hoduje sobie,
jak ojczysko, lekarz,
położna i kochanka.
Te pijawki, chociażby,
czy nie Bóg je nasłał:
by spijały krew brudną
zamętu oddzielenia?
Ile nie wiemy jeszcze,
jak nie przejrzeliśmy:
o miłości Boga
na mgnienie historii.
Poezje Wyjścia. Z trzech
1) Prawda! Tylko nas Prawda wyzwoli, —
do siebie samych;
2) Z większej światłości, i wzięta — jeszcze wspanialej,
niż kręte „teraz";
3) Nie inna,
lecz bez reszty,
w Jezusie Chrystusie, —
o Królestwie.
* * *
Nie będziesz służyć pieniądzom
nie będziesz się uśmiechał pokornie
do swoich zwierzchników —
będziesz służył poddanym sobie,
zależnym od ciebie
i słabszym.
Wiersze, które powinny być napisane
Kiedy wszystko stanie się jasne
kiedy wszystkie ścieżki będą wyprostowane —
Izrael1 powie:
Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie.
Temu służy i moja poezja
Wiersze nieograniczone
Do nóg Ci się ścielę
za to, że istniejesz.
Rób z nami co chcesz —
przecież robisz z nami co chcesz. —
Ale dziękuję Ci za to tylko, że istniejesz.
I spodobała się Bogu ta wypowiedź —
i spytał „co chcesz"?
Bądź ze mną tak,
jak chciałbyś być z całym światem.
1Por. Iz 2, 1-5
Mt 19, 27-30
Rz 11, 25-36
Ap 21, 1-14
KAZIMIERZ DĄBROWSKI
Posłanie do Nadwrażliwych
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność — wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością,
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone — nieznane — niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia — nigdy nie wykorzystane —
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.
Prof. dr hab. Kazimierz Dąbrowski (1902-1980), wybitny polski
uczony, lekarz, psycholog, filozof i humanista - wielki przyjaciel człowieka.
„Posłanie do Nadwrażliwych" z artykułu B. Urbankowskiego, Człowiek, który
rozumiał poetów,
„Poezja" 1985 nr 11