Amen - Krzysztof Milski

Spis wierszy

1.      Te Deum

2.      Zaśpiewajmy Panu

3.      Z miłości

4.      Bóg Zbawienia

5.      Wymiary czasu

6.      Wywyższ się Panie

7.      Powstań Panie

8.      Abyś żył

9.      Nie naszą zasługą

10.    Bóstwo Chrystusa

11.    To całe twoje życie

12.    Wszystko jest całością

13.    Miłość zjednoczy

14.    Całemu pokoleniu

15.    Słowo Ewangelii

16.    Wieczysty udział

17.    Adwent

18.    Jak cegły

19.    Pustynia I

20.    Pustynia II

21.    Pustynia III

22.    Labarum I

23.    Labarum II

24.    Labarum III

25.    Labarum IV

26.    To nie Bóg

27.    Słuchaj Izraelu

28.    Czy pamiętasz Izraelu

29.    Czy słyszałeś Izraelu

30.    Do Domu Jakubowego

31.    Dwa czasy przymierza

32.    Nie zrodziliśmy się

33.    Ponad pojęciami

34.    Kimże jesteś

35.    Nie myśl że się boję

36.    W tej gęstniejącej brei

37.    Wyszczególnienie

38.    Odrośl Jessego

39.    Dążymy do Niego

40.    Błagalne zawezwania Ducha Świętego - Litania II

41.    Litania I

42.    Tutaj jestem

43.    X tez o życiu

44.    Powiedziano nam

45.    Następne pokolenie

46.    Każdy z nas

47.    Śpiewaj swój psalm

48.    Na zawsze Jahwe

49.    Ziemia jest święta

50.    Losy stworzeń

51.    W tym to czasie

52.    Początek Nowego

53.    Jedność Boga

54.    Triada miłosierdzia

55.    Nie może być końca

56.    Każdego poranka

57.    W nocy doświadczeń

58.    Bliskość Boga

   

Te Deum

 

Pana

Boga mojego sławię

Za to że pozwolił mi

o sobie mówić

 

Ten sam Bóg

Objawił się

i nazwał po imieniu

Abrahama

 

Ten sam Bóg

Błogosławił

I utwierdzał przymierze

Z Izaakiem

 

Ten sam Bóg

Pozwolił się doświadczyć

I nierozerwalnie złączyć

Z Jakubem

 

Pana

Boga mojego uwielbiam

Za jego prawo i zakon

Torę i Ewangelię

 

Pana

Boga mojego błogosławię

Za pewność spełnienia obietnic

Odpocznienie

 

Pana

Boga mojego wywyższam

Za Chrystusa Jezusa

Miłosierdzie i usprawiedliwienie

Wodę i Krew

 

Pana

Boga mojego miłuję

Za udzielenie wiary

Pouczenia Jego Ducha

 

Panu

Bogu mojemu

poddaję się

I ufam

 

 

Zaśpiewajmy Panu

 

Zagrajmy Panu na harfie

Zadmijmy w rogi

Oto prawo Zakonu ogłoszono

Aż po krańce ziemi

 

Uderzmy w bębenki

Zatańczmy radośnie

 

Oto Baranek złożony na ołtarzu

Pan przyjął jego ofiarę

 

Zaśpiewajmy Panu

Pieśń wdzięczną

Hosanna

 

 

Z miłości

 

Z nieustającej eksplozji miłości

I zaprzeczenia smutku samotności

Boga

Jesteśmy stworzeni

 

Indywidualnie

Każdy w swoim czasie i narodzie

 

Dla naszego Przebóstwienia

Jego wolę wypełniamy

Jako synowie odziedziczymy

Naturę i chwałę Boga

 

Z miłości

Uczestniczymy w przemijaniu

I tworzeniu świata

Aż do świętości

 

Ten krótki ból życia na ziemi

Bóg odpłaci nam pełnią siebie

Jeszcze dziś niepojętą

Niedługo bezkresną

 

Z miłości

Na zawsze

Zstąpiło imię Pana na Syjon

I Jego Syn Człowieczy

Zmazał odstępstwa ludów

 

A przewinienia i oziębłość

Tylko tymczasowo oddalają. od Boga

 

Z dzieł Pana nic nie ginie

Wszyscy z Niego

I w Nim

Trwamy

 

 

Bóg Zbawienia

 

Jest

Bóg Zbawienia

 

Bestia

I lud Boży uciemiężony

 

Nie ma napiętnowanych

Wiecznym grzechem

 

I ten potężny wróg z północy

Pochłonie śmierć

 

Dzień tryumfu Chrystusa

Nadszedł i już trwa

Najznaczniejszą godzinę

Zna tylko Pan

Maranatha

 

Męczennikom z imieniem Pana

Wypełnią się wszystkie prawa

I dziewięciokrotne błogosławieństwo

 

Bestia będzie unicestwiona

Najpierw u Pana to była

Gwiazda Jasna

 

Oszukani przez nią synowie Pana

Doznają poznania

Wstydu winy

Krótkotrwałego skarcenia

Powrócą i dołączą

Do ludu Bożego

 

Błogosławiona śmierć przewinień

A potem ubóstwione życie

 

 

Wymiary czasu

 

Tylko na ziemi

Zegar mierzy dni

Pory i sezony

 

Przybliżyło się królestwo Boże

Chorzy zdrowieją

Opętani są oczyszczani

Z martwych powstają

 

Na Golgocie

Wykonało się

Wypełnienie czasu

 

Zasłona pękła

Odtąd nie ma już tajemnicy

 

Od Boga zstąpiło Światło

Nowej Świątyni

W niej święci Pana

Zostają Zbawieni

Od grzechu, bólu i śmierci

 

Czas stworzenia

Pełnia pracy

Wieczne odpocznienie

 

Ojcze, który jesteś

Przyjdź Królestwo Twoje

 

 

Wywyższ się Panie

 

Wywyższ się Panie

Ponad ołtarz stworzeń

 

Wywiedź z namiotu Dawida

Swego wybranego

Oblubieńca ludu

Przystrojonego na gody

 

Niewyrażalnie wielka jest miłość

Pana do swej winnicy

 

Wywyższ się Panie

Wylej czarę poznania

 

Wywyższ się Panie

I uformuj nas

Bo jesteśmy zniekształceni

 

Wywyższ się Panie

I oczyść nas

Bo jesteśmy zbrudzeni jak tułacze

 

Wywyższ się Panie

I ukarz nas

Bo odstąpiliśmy od przysięgi

 

Wywyższ się Panie

I obmyj nas litościwie

Wiecznie Żywą Wodą

 

Wywyższ się Panie

Bo jedynie Ty jesteś

Naszym Bogiem

A my prawdziwie Twoi

 

A potem nas zgromadź

Na Świętą Ucztę

 

 

Powstań Panie

 

Jahwe

Ojcze nasz

Święć się imię Twoje

 

Powstań Panie

I otrzyj każdą łzę

Osądzonej ziemi

 

Jesteśmy stworzeni do przyjaźni z Bogiem

A wciąż obłudnie pytamy o prawdę

 

Jesteśmy stworzeni do miłości

Lecz nie chcemy poświęcać i przebaczać

 

Jesteśmy stworzeni do radości

Lecz smutek przesłania wyczekiwane obietnice

 

Jesteśmy stworzeni do mądrości

A nieustannie błądzimy i pytamy

 

Jesteśmy stworzeni do pokoju

A ucisk tłamsi sumienia

 

Powstań Panie

Teraz

Zwiń i odnów ziemię

 

I z tej naszej nieokłamanej resztki

Uczyń naród zamieszkały

Na Miejscu Świętym

Gdzie Słowo

Dzień w dzień

Będzie

 Ciałem

 

 

Abyś żył

 

Chodźmy

Nawróćmy się do Pana

Boga naszych ojców

Którzy oglądali cuda na pustyni

 

Zawróćmy

Do Miasta Pokoju

Gdzie spoczęło na wieki

Imię Pana

 

Pouczeni przez Jego Słowo

Złożymy dziękczynienie i ofiarę

A ono przyrządzi nam

Nieprzemijającą Paschę

 

 

Nie naszą zasługą

 

Świat został już osądzony

Oddzielił się ogień od obojętności

 

Tego życia tyle

Co zatrzymany oddech

Który trzeba wkrótce zwrócić

 

Cośmy uczynili najmniejszemu

Taką cenę mieć będziemy

Tyle naszej winy i zapłaty

 

Bo wszyscy jesteśmy zakurzeni

Pyłem targowiska

 

Panie

Boże Wierny

Obmyj nas Krwawym Potem

A później prawdziwie wykupionych

Wprowadzaj nas po imieniu

Przez bramy sprawiedliwości

Do swojej świątyni

 

 

Bóstwo Chrystusa

 

Tej nieurodzajnej ziemi

Pośród nieużytecznego ludu

Pan

Bóg samoobjawiający

Dał z miłości

Wszelką władzę i moc

Chrystusowi Jezusowi

 

Wykonało się

 

Prawo zgromadzenia

Niepowtarzalna ofiara usprawiedliwienia

 

Jesteśmy własnością Pana

I ty bity i na rękach noszony Izraelu

Darowani

I na Świętej Drodze

Przechodzimy przez

Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo

Chrystusa

 

W Bogu

Chrystusie i Duchu

Jesteśmy razem

 

Z miłości otrzymaliśmy

Życie, zmartwychwstanie

I wspólny nieśmiertelny Byt

 

 

To całe twoje życie

 

To całe twoje życie

Pełne bólu, strachu i upokorzeń

Krzyż człowieka

 

To Bóg

Przez szczelinę drzwi

Ukazuje ci twoją nową rzeźbę

 

To mocowanie twarzą w twarz

Ręka w rękę

 

Jeszcze dziś

Dowiesz się że

Jesteś ludem wybranym

Potomkiem Izraela

Który przemógł

I zwyciężył

Za to otrzymał

Nieprzemijające błogosławieństwo

 

 

Wszystko jest całością

 

Mówię to wam jawnie

Jest jeden prawdziwy Bóg

Jahwe

I Jego wyłonione Istoty

Duch i Chrystus

 

I ty bracie na podobieństwo

Jesteś stworzony troiście

Jedynym uświadomionym, istnieniem

Twórczością i miłosną dobrocią

 

Pan jest Bogiem

Objawionymi Postaciami

Duchem, Chrystusem

i człowiekiem

 

Wszędzie i we wszystkim

Bo wszystko jest całością

 

 

Miłość zjednoczy

 

Niech cię nie trwoży

Wielość kątów widzenia Boga

 

W zamyśle Boga

Wszystkie one są dopuszczone

Ważne i ze znamionami prawdy

 

Jak światło rozczepione przez pryzmat

 

Ty masz mieć chęć i gotowość

W bojaźni Jemu służenia i braciom

 

Jeden jest Bóg o imieniu Jahwe

I Mesjasz Jezus

I Duch

 

Lecz Bóg zna czas

By ci to objawić

 

Bóg jest we wszystkim i wszędzie

Wschodzie, zachodzie

Północy i południu

W górze i na dole

W życiu bez skończenia

 

Nie trwóż się

Uwielbiaj Boga

W tym co robisz

I tu gdzie jesteś

 

Oblicze Boga

Będzie oglądało każde stworzenie

Ciesz się

Alleluja

 

 

Całemu pokoleniu

 

Całemu pokoleniu głoszono

O Chrystusie

Każdemu w swoim czasie i języku

 

Liście z Drzewa Mądrości

Opadają nierównomiernie

Jeden, jeden, jeden

Nawet na ołtarze całopalne

 

Wszyscy jesteśmy wędrowcami do Emaus

Widząc nie poznajemy

Słysząc zapominamy

 

A on nam po bratersku każe

Przykładać ręce do rany

Skąd wypływa nieustannie

Woda i Krew

 

 

Słowo Ewangelii

 

Z posłuszną wdzięcznością

Przyjąłeś łaskę

Dnia bolesnego uczestnictwa

I nocy trwogi i potknięć

 

Te wszystkie twoje upadki

Równo ważą z siłą Wzrostu

 

Takie jest życie człowieka

Obrzezanego Duchem

 

Wkrótce radośnie usłyszysz

Synu mój

Miłośnie odpowiesz

Ojcze jestem

 

Odtąd już nigdy nie będzie powrotów

 

 

Wieczysty udział

 

Twój dział nie jest

Przy złotym cielcu

Byś nie był wytracony

 

Twój dział nie jest przy obcych bogach

Byś nie był zohydzony

 

Twój dział nie jest

W próżniactwie

Byś nie był jak nieurodzajna figa

 

Twoim działem nie jest

Głośny spór

O Boga Jahwe

Byś sam nie był oddalony

 

Bo twoim działem

Jest Chrystus

I przez Jego krzyż

Odkupione życie

 

Ty masz nosić

Skrzynię Przymierza

 

To są twoje wieczyste udziały

W Nowym Kościele Jerozolimskim

 

 

Adwent

 

Ja

Syn Wygnańców Adama i Ewy

Mówię w imieniu wielu

I oskarżam Bestię

O utrudnianie pochodu

Do Miasta Pokoju

 

Oskarżam

O zdradę, fałszywe informacje

Zadawanie cierpień i mordowanie ciał

Oskarżam

O nieprzerwaną obmowę

Nieba i ziemi

 

Kiedyż Panie Święty

Uczynisz Sąd Sprawiedliwy

Dopókiż mamy czekać na wybawienie

Na włożenie na głowy nasze

Lauru z soczystej zieleni

Na pozwolenie zasiadania

W Bramach i na Tronach

 

Pochwalone niech będzie imię

Świętego Izraelskiego

Za odkupieńczą nadzieję

Powtórnego przemycia rąk

W krwi i chwale

Syna Człowieczego

 

O każdej porze prosimy

Przyjdź Panie dzisiaj

Przyjdź

Przyjdź

 

 

Jak cegły

 

Czy oczy masz otwarte

Czy zamkniesz

Jesteś pomieszkaniem Boga

Cegłą, którą Pan

buduje Świątynię

 

W grze o życie zawsze wygrywa

Bóg i człowiek

 

O Jerozolimo, Jerozolimo

Którz nie płakał w tobie

W bólach rodzenia

 

Nowe Jeruzalem

Coraz wyraźniejsze i bliższe

Tutaj Bóg pozwoli odczuć

Swoje zbawienne imię

Jestem

 

I my w nim będziemy

Każdy w zasłużonym miejscu

Jak różnorodne cegły w gmachu

 

 

Pustynia I

 

Wielkimi krokami

Dzień za dniem następuje

 

Każdego ranka Pan

Swoich synów i wybrane narody

Wyprowadza na pustynię

 

Szczęśliwi których Pan

Próbuje i wodzi

Oni odpoczną

W miodomlecznej ziemi

 

A dym kadzidlany

Będzie ich ofiarą

 

 

Pustynia II

 

To na tej drodze

Pełnej przeciwieństw

Postawiono znaki rozpoznawcze

Ból, lęk i stratę

Wiarę, nadzieję i miłość

 

Na niej padają święte zapytania

 

Lecz trwa to tylko dłuższy moment

Jak grom

 

I zaraz potem zaranie dnia następnego

 

Ten orzeźwiający wietrzyk

Który muśnie twoją twarz

Rozwieje mgłę

I ujrzysz siebie w ramionach Boga

To będzie twoje wieczne miejsce

I kres

 

 

Pustynia III

 

Mesjasz wyszedł z Syjonu

Mesjasz wyszedł z Syjonu

Mesjasz wyszedł z Syjonu

 

Już nie pytaj

O sens i cierpienia

To zbawcze dzieło

 

Pan wyprowadził cię na pustynię

Próby ciała

I znoje duszy

Święta Droga Powrotu

Na niej Pan zawarł

Nowe Przymierze

 

Mesjasz wyszedł z Syjonu

 

Teraz tylko zwycięstwo w Panu

Taka jest sprawiedliwość i miłosierdzie

 

Nie ma czasu

To są znaki Sądu

Później

Oczyszczenie           i

Królowanie Pana w Nowej Ziemi

 

Tak jest z człowiekiem

I światem

 

 

Labarum 1

 

Tylko w tym przestworzu

jest czas na wybieg dwojny

i wziernięcie w siebie

 

jak ci powiedziano

już nie naśladuj

i nie pytaj

tak rób

wstąp własną wolą w świętość

 

 

Labarum 2

 

Uspokojeni własnym logizmem

krają w imię krzyża i brzucha

 

całkowicie wypreparowani

umęczeni ciągłym wyprzedzaniem

 

spośród nich jeden będzie sprawiedliwy

 

 

Labarum 3

 

Pokusa jest jak najsłodszy owoc

spełnienie przeciwności powoduje rozkosz

 

wtedy jesteś na dnie czeluści

 

 

On

 

zawsze odkryje nad tobą właz

 

 

Poczeka

 

 

Labarum 4

 

Nie ma zimnych rąk

są tylko opuszczone

 

 

nie wierz w bezmyślność oczu

są tylko rozbiegane

 

 

są złe uczynki

 

 

łzy ogrzeją dłonie

oczom pokaż cel

ciepłymi rękami dotknij inne

nie patrz ze wstrętem na zaślepionego

 

a wtedy poczujesz zmysłami Boga

już nie w poezji

 

 

To nie Bóg

 

To nie Bóg

Upokarza człowieka cierpieniem

 

 

Jak synowie znający Ojca

Wypełniają jego władzę

 

 

Umęczeni w dręczącej ciemności

Wskrzeszani są do stanu światłości

 

Oni są najpierwszymi chrześcijanami

Męczennicy za wiarę, nadzieję, miłość

i usprawiedliwienie

 

 

Słuchaj Izraelu

 

Słuchaj Izraelu

Twój Bóg jedyny jest w Trójcy

A tyś Go nie poznał

Na drodze do Emaus

 

 

Szukaj

Czuwaj

Ty możesz

 

 

i dopóty nie będziesz mieszkańcem

Przewodnikiem Nowego Miasta

Gdy z żołnierza rzymskiego

Nie staniesz się

Dobrowolnie ukrzyżowanym winowajcą

Opłakanym skruszonym synem

 

Przybądź własności Pana

 

 

Czy pamiętasz Izraelu

 

Czy pamiętasz Izraelu

Jak Pan był pośród nas

Nocą słupem ognia

I dniem obłokiem strzeżącym

 

Czy pamiętasz Izraelu

Jak prosiłeś Pana

By już nie mówił do nas donośnie

 

Czy pamiętasz Izraelu

Jak pytałeś w trwodze

Czemu Pan nam tak uczynił

 

Zobacz teraz

Ten to Chrystus Jezus

Został wywyższony na Drzewie

Jak wąż Mojżesza na pustyni

 

On przyszedł od Boga Prawdziwego

Jak światło

I znak

Do nas mówi cicho i łagodnie

Dotknij się Jego

Przywrzyj całym sobą

A woda Przebaczenia i krew Zbawienia

Niech spłynie

Na nas i dzieci nasze

 

I stanie się cud nowy

I ostatni

 

 

Czy Słyszałeś Izraelu

 

Czy słyszałeś Izraelu ten

Zgiełk i wrzask?

To runęło miasto Jerozolima

 

Czy słyszałeś Izraelu

Ten szloch i płacz

To opadły mury świątyni

 

Już nie ma wspaniałości

Na dziedzińcach kupcy

Nie wystawią straganów

W bramach nie staną nauczyciele

Ach, nie ma już miejsca świętego

W ruinach miasta zginął

Kozioł ofiarny

 

To tylko grodzisko padło

Cegły i zaprawa

 

Przeminął czas

 

I w trzy dni odbuduję świątynię

 

Od Boga zostało posłane Słowo

I Syn Człowieczy

Mesjasz Jezus

Zbudował stolicę niezniszczalną

Miasto i Świątynię

 

Izraelu

Bracie mój

Przystąp do ołtarza

I módl się

Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie

Hosanna

 

 

Do Domu Jakubowego

 

Słuchaj Domu Jakubowy

Twój Bóg Jedyny

Powiedział

To jest mój Syn Umiłowany

 

Uwierzmy Jego Słowu

 

Oto patrz

Idzie Żyd Potulny

Z pokolenia Judy

Trzciny nadłamanej nie dołamał

Knotka gasnącego nie dogasił

To pewny Przewodnik

Uczepmy się mocno

Skraju Jego szat

 

W drodze darmo

Będzie nas żywił

Chlebem i Winem

 

A gdy wstąpimy

Na Syjon

Otrzymamy ze Słowa

Zbawienną literę

 

 

Dwa czasy przymierza

 

Cudzoziemcami i przybyszami jesteśmy

Pośród Twego ludu Panie

Ale i z nami przymierze zawarłeś na Horebie

Obietnicami wytyczyłeś życie ojców i synów

I my wołaliśmy

Boże zmiłowania i litości

Wywiedź nas z niewoli

I wyszliśmy i poszliśmy

 

Pół nocy grzeszyliśmy bez opamiętania

A świt nas zastał na nieurodzajnych błoniach

I znów wołaliśmy

I raz jeszcze nas usłyszałeś

 

Słowo Twoje Panie

Urzeczywistniło się ciałem

Lecz swoi je odrzucili

I stało się ono przymierzem

Z przychodniami i obcymi

Tak staliśmy się ludem wykupionym

Krótko jeszcze

I będziemy spełnioną obietnicą

Dla ludu wybranego

 

Wtedy będzie jeden lud i jeden Bóg

 

 

Nie zrodziliśmy się

 

Nie zrodziliśmy się

Z krwi i kości

Z wymiotów instynktu

Tylko

Wieczystego bytowania

 

Na próżno kamuflażem potomstw

Modlić będziemy życie

 

Krew i kości

Ten nie-mistyczny lud

Oddamy w worku ziemi

Przed Nim

Staniemy pojednani             i

Przebaczy nam rozłąkę

 

 

Ponad pojęciami

 

Po krawędzi idąc

Ze spuszczoną głową

nie dostrzeżesz dalej niż

Głazy w ciemności

 

Bo to już niedaleko stąd

 

Na przekór swemu pięknemu ciału

I układowi kręgosłupa gruchoczesz kręgi

Dalej w pozorze stąpając bez zmiany

 

Bo gdy tylko nad krawędź głowę uniesiesz

Zobaczysz siebie

Poza pajęczyną

 

I to już będzie wieczność

 

 

Kimże jesteś

 

Kimże jesteś TY

Ichthys

 

W za-gwożdżony podniosłeś majestat nicości

Wyłuskując w rzeźbie to co swoje

 

Przedwieczny

Będący

W Zawsze

 

 

Nie myśl że się boję

 

Nie myśl że się boję misji życia

Panie Boże

Tylko tak trudno być wzorem

Dla człowieka

I tragiczniej bratem oko w oko

 

Idea i przekonanie cudowne manowce

Tak żyłem

Dowiodłem do obelg i zaprzeczenia

Tak by było

Gdyby nie przemiana udręki

Za tysiąckroć lub dalej

W dobry Byt

Szalom

Do Przebóstwienia

 

 

W tej gęstniejącej brei

 

W tej gęstniejącej brei codzienności

Objawiłeś mi się

Słowo po słowie

Ty Bóg

Alleluja

Nie wzywam Ciebie

Boś jest

 

A ta kropla zrozpaczonej dobroci

Do tej pory i końca

Sączyć będzie

I przeciekać

 

Chwała  IHWH

I dalej udręka

 

 

Wyszczególnienie

 

Jest to jakaś promienistość kamienna

Wydrzewienie siebie

Zapełnienie      ale określone

 

Rozpięty pomiędzy zadowoleniem z zagubieniem

Rozpostarty na latach      gromadzeniach

Dąży    może nie do końca

Całością do zamknięcia    gdzie wszystko co

zdobył

jest chęcią lub żalem

 

Dostrzegalne: pozorne ścisłe normy               tropy

Wywiewanie i stąpanie w kręgu

Odkrycie dopiero zimnej szyby

Podpełznięcie do grani oznacza ujrzenie                   i

Spadek na szczyt

 

 

Odrośl Jessego

 

I ty jesteś z korzenia Jessego

Ulubiony, raz-rodzony

W miliardach

 

Odkąd Bóg sam sobie zadał cios

Jak syn przez ojca nauczony

Cierpisz

Bo jesteś pierworodnym

Dziedzicem Pana

 

 

Dążymy do Niego

 

Dążymy do Niego

 

Jednych wiatr wstrzymuje

Drugich głazy tamują

Inni światłem porażeni stoją

 

I po nich spłynie fala i rozmyje

 

Następni przyjdą i pozbierają

Kości i szmaty

I oni dotrą

 

Wszyscy zdążamy ku Niemu

 

 

Błagalne zawezwania Ducha Świętego

Litania II

 

Duchu Święty Boże
zmiłuj się nad nami
zstąp, prosimy Cię Panie

Duchu Święty Współistotny Ojcu i Synowi
zstąp, prosimy Cię Panie

Duchu Święty Stworzycielu
Duchu Święty Dawco życia
Duchu Święty Ożywicielu
Duchu Święty Odnowicielu rodzaju ludzkiego
Duchu Święty wytrwały Nauczycielu

                           wszystkich stworzeń
Duchu Święty Pocieszycielu
Duchu Święty Doświadczycielu
Duchu Święty Wspomożycielu
Duchu Święty Oznajmicielu

                           planów Bożych
Duchu Święty Wyzwolicielu z mocy grzechu
Duchu Święty Pokoju i Pojednania
Duchu Święty tchnienie życia na wieczność
Duchu Święty kształtujący wszelkie ciało
Duchu Święty Pewny Przewodniku
Duchu Święty przybywający na głos

                            wzywającego
Duchu Święty Dawco darów siedmiorakich
Duchu Święty Mistrzu życia wewnętrznego
Duchu Święty Przekazicielu mądrości Bożej
Duchu Święty pozwalający człowiekowi

                             rozumieć wolę Bożą
Duchu Święty ukazujący i wykonujący

                             znaki czasu i objawienia
Duchu Święty utrwalający swe dary w czasie pokoju

                             i jednoczący z Bogiem w rozpaczy
Duchu Święty płomieniu wiary, nadziei i miłości
Duchu Święty ukazujący potęgę sprawiedliwości
Duchu Święty radości ludu wybranego
Duchu Święty nawracający błądzących
Duchu Święty Światło w nocy mistycznej
Duchu Święty trwający wiecznie

                              i we wszystkich stworzeniach
Duchu Święty ogarniający dusze stworzone

                              w niebie i na ziemi
Duchu Święty wypełniający wszechświat
Duchu Święty oczyszczający dusze darem

                              rozeznania dobrego i złego  
Duchu Święty oczekiwany w porze
                              Dnia Sądu Ostatecznego
Duchu Święty nieugaszony Zniczu
                             W Nowej Ziemi i Nowym Niebie

Duchu Święty przygotowujący nas na wieczyste obcowanie

                              ze sobą w Ojcu i Synu
Duchu Święty zjednoczenie dusz wszystkich stworzeń
                             z Trójcą Świętą

  zstąp, prosimy Cię Panie

 

 

Litania I

 

Źebym był przyjacielem ludzi

dopomóż mi Panie

Żebym mógł patrzeć bez wstydu drugiemu

dopomóż mi Panie

Aby nie wzbudzał we mnie gniewu szyderca i oszust

dopomóż mi Panie

Abym jak kamerton był zgodny z Twoim głosem

dopomóż mi Panie

Aby dłoń moja była zawsze spokojnie otwarta

dopomóż mi Panie

Abym zawsze był posłuszny najwznioślejszym myślom

dopomóż mi Panie

 

Spraw Panie abym zrozumiał, że cierpienia

moje i innych mają sens

Spraw Panie by koniec złego nastał

Spraw Panie by nie było bohaterów w bojach

Aby dziecko nie wiedziało co to wojna i głód

Spraw Panie by jedyną miarą było dobro

Spraw Panie by ludzie witali się zawsze

jak w pierwszym dniu wolności

Spraw Panie by nie było rozpaczliwych pożegnań

 

Za odstępstwa od prawdy którą określiłeś

przebacz mi Panie

Za słabość moją

przebacz mi Panie

Za dzisiejszy gniew i podłość moją

przebacz mi Panie

Za wyrządzoną krzywdę bliźniemu

przebacz mi Panie

Za wzruszenie ramionami i obojętne przejście obok proszącego o pomoc

przebacz mi Panie

Za odebraną niezasłużenie nagrodę która należała się innemu

przebacz mi Panie

Oby tęsknota za Tobą Panie była budująca ducha

a nie służyła odwróceniu od Ciebie

 

 

Tutaj jestem

 

Ojcze

Tutaj jestem

 

Ten kraj nazywa się Cesarstwo Bestii

Bo co z Pana narodzone

W bólach osaczone i pożerane

 

Ten kraj nazywa się Kłamstwo

Ten kraj nazywa się Niewola

Ten kraj nazywa się Egoizm

 

Kto był w Sodomie

Zginął

Kto szedł do Gomory

Zbłądził

 

Ten kraj nazywa się Nadzieja

W nim sprawiedliwi

Błogosławią imię Pana

Święty Boże

Boże Miłosierdzia

Przebacz

I zmiłuj się nad nami

 

Czas dopala lampkę świata

 

Obmyjmy się wodą

Przystąpmy każdy do swej

Ostatniej wieczerzy

Posilmy się chlebem

Wypijmy kielich wina

 

Zanim nastąpi

Dzień i Godzina Pana

 

 

X  tez o życiu

 

I           Jakie są dzieje świata

I  losy stworzeń

 

II          Dzień i noc

            Pot i znój

 

III        Na niegodnych warunkach

            Żyć duchem wiary i miłości

 

IV        Zasadą tylko ziemi

            Jest mozół, śmierć

            I nadzieja

 

V         Chwalebną postawę oczekiwania i zmiłowania

            Bóg często niespodziewanie

Już tutaj wynagradza

 

VI        Ale to nie w tym eonie

            Bóg swoim świętym

            Przeznaczył wyróżnienie

            Dostatku, sławy i znaczenia

 

VII       Błąd Izraela

Popełniamy przez pokolenia

Aż do teraz

 

VIII     Mesjasz nie był posłany

Aby nieustannie wybawiać od ciemiężyciela

Według naszej woli

Jemu też nie ułatwiono życia

Podlegał pokusie i bólowi

Lecz i On doznał miłosierdzia

 

IX        Jego Boskie czyny na nielicznych

Były znakiem

Ujawnionym atrybutem niewyczerpanej

Mocy, Władzy i Możliwości

 

X         Pokój i sprawiedliwość

Jednostkowo i totalnie

Będą spełnione w Zmartwychwstałym Życiu

W nim odkryta zostanie

Pełnia prawdy o Bogu

Duchu, Mesjaszu

I stworzeniach

 

 

Powiedziano nam

 

Zaprawdę powiedziano nam

Pójdziecie między wilki

 

Spójrz na siebie

W nocy tej studni

Zaparłeś się

I wyciągnąłeś miecz

 

A miałeś wziąć swój krzyż

Z pokorą i uniżeniem

 

Nie jest napisane

Że każdy moment życia

Ma być błogostanny

 

Jak patriarcha Jakub

Nie puszczę cię

I zwyciężył

 

Jak Chrystus Jezus

Czemuś mnie opuścił

Umiłował

Zmartwychwstał

Siedzi po Prawicy

 

Spójrz za siebie

Namaść się

I nuże w wir dnia

Wiesz już skąd przychodzisz

Dla kogo mocujesz

Co wkrótce

Z radością powie ci

Ojciec Bóg

 

 

Następne pokolenie

 

Jesteśmy tym następnym

Świętym pokoleniem

Zdążającym z Galilei

Do Świętego Miasta

Jeruzalem

 

Czas pogan

Czas obietnicy

I wypełnienia

 

Nieboskłon płonął

Żarliwą miłością

Pełni zbawienia

 

Każdy czas ma swoje znamiona

 

Płomień z krzaka gorejącego

Objawił się

Izrael zdjął sandały

I wyszedł na pustynię

Wodzony na pokuszenie

Rósł przy boku Pana

Umiłowany lud

On będzie kapłanem i przewodnikiem

 

Kuszony Jezus

Odrzucił chwałę świata

Droga Mesjasza

Wiodła przez Kalwarię

Tu rozpoczyna się rodowód

Nowego pokolenia

Krzyża miłości

To droga królewska

Kto nią dojdzie

Otrzyma insygnia królewskie

 

Oto cały Kościół

Nowego Jeruzalem

 

 

Każdy z nas

 

Każdy z nas

Ma swój Dzień Nawiedzenia

 

Wtedy przybliżyło się

Królestwo Nieba

 

Każdy z nas

Ma swoiste odkrywanie

Coraz Znaczniej Poznawalnego

Wtedy Bóg mówi gromkim głosem

 

I spełnienie obietnic

Zachwycającą Świętą Mądrość

 

To nie Bóg oddala się

Od człowieka

 

Jedni odrzucają niepohamowanym pragnieniem

Inni odpychają obojętnością

Osobno oszukani i niewiedzący

 

Lecz Bóg zawsze gra

Na strunach człowieka

Według swojej pieśni

 

W dniu Zbierania

Każdy z nas

Ustawi się we właściwym

Szeregu zasłużonych

 

Tam będzie pełnia

Milczenia i Poznania Boga

 

 

Śpiewaj swój psalm

 

Śpiewaj

Śpiewaj swój psalm

Milczenie Boga jest twoją racją

 

Teraz

Swoje życie

Możesz nazwać bestialstwem

A to jest wartość i cena

Wybranego z Pieśni

 

Uczyniony świat

Bóg nadal stwarza

 

On

Im bliższy

Tym bardziej utajniony

Daje ci

Wolę pełnoprawnego współuczestnictwa

 

Chrystus Jezus

Twój brat

Był przed tobą

Wykonał

I otrzymał imię

Służenia i czci

Bez końca

 

Na wiecznie Świętej Górze

Ty będziesz radził i wskazywał

Po najdalsze pokolenia

Ty będziesz świadkiem i uczestnikiem

Wszystkich upadków które przeobrażą się

W zwycięstwo wszystkich

 

Bądź wola Twoja Panie

 

 

Na zawsze Jahwe

 

Na zawsze zamieszkało

Imię Twoje Panie

W Świętym Jeru-szalom

 

Tam nas wysłuchujesz

 

Modlimy się do Ciebie Panie

Pracą

Gruda za grudą

Kartka za kartką

Z niej otrzymujemy chleb

 

Modlimy się do Ciebie Panie

Życiem

Krzywdą, chorobą, wiarą

Za to dajesz nam odczucie

Twojej miłości i nadziei

 

Modlimy się do Ciebie Panie

Słowem Twego Syna Człowieczego

Ojcze nasz

Za to dostępujemy zbawienia

 

Modlimy się do Ciebie Panie

Twoją wolą

Oto człowiek

I jego Bóg

 

Nastanie czas

Gdy nie będziemy się modlili

I już nie będzie dnia ani nocy

Błagań i spełnień

Wtedy będzie pełnia

Stwarzania i obietnic Boga

Cały przebóstwiony człowiek

I cały uwielbiony Jahwe

 

 

Ziemia jest święta

 

Trwoga

Trwoga

Całe ciało moje obolałe

Chleb mi już nie smakuje

 

Ojcze Boże

Kochasz mnie ?

 

Moje codzienne wysiłki

Zalewają przypływy nierozumienia

Dni te bursztyny jednobarwne

Nawleczane są na różaniec bolesny

 

Ojcze Boże

Czy Ty naprawdę kochasz ?

 

To życie do czego podobne

Drzewo rodzi niepozorny

I cierpki owoc

Dojrzałe grona są słodkie i cenne

 

Synu mój

Zdejm sandały

To jest ziemia

Ona też jest święta

 

Twoje białe i wyschnięte kości

Bezładnie rozrzucone po pustyni

Będą scalone

Ożyją

Wiecznym zapomnieniem bólu

 

Łzy sprawiedliwych

Przechowywane są w skarbcu

Miłosiernego Boga

 

Chleba naszego powszedniego

Daj nam dzisiaj Panie

 

 

Losy stworzeń

 

Pana

Jedynego Boga Izraela

Rodzica dającego życie

Błogosławię

 

Ukształtowani z materialnej

Wyobraźni Boga

Wydobyci z przestworzy chaosu

Wliczeni aż do świętości

 

Teraz jesteśmy nieuporządkowanym

Ładem i harmonią

 

Bóg

Także ziemią

Tym chwalebnym eonem

Przeobraża nas w swoje potomstwo

 

Będziemy imiennie rozpoznawalnym

Promieniem w Światłości Wiekuistej

 

Reszta

Będzie nam usprawiedliwiona

I dodana

 

Takie jest miłosierdzie Boga

I losy stworzeń

 

 

W tym to czasie

 

W tym to czasie

Bóg posłał człowieka

Na drogę

Pouczeń i doświadczeń

Aby ugruntować literę

 

Nazwał ją udręczonym życiem

 

 Tak właśnie wodzonych było

12  pokoleń  Izraela

 

Po odrzuceniu pyłów życia

Najlepszą resztkę

Czyli całego człowieka

Przyłączył do radosnej rany

 

 

Początek Nowego

 

A więc jest to już Początek Nowego

Wszystko co Nowe

Odczuwa niepewność

I męczeństwo zmiany

Ale nie jest to przekleństwo

To są Słowa z Góry Garizim

 

Było

Jest

Ohyda i obrzydliwość

Ty jesteś świadkiem

Uczestnikiem Ostatniego Boju

 

Dla zastępów Pana

Przygotowano :

co oko nie widziało - ucho nie słyszało.

 

 

Jedność Boga

 

I

 

Cała twoja istota człowiecza

Rzadko tylko w pełni uświadomiona

Jest piękna

Bo Boska

Stworzona z aktu miłości

Jest i pozostanie w Bogu

Po uprzednim pouczeniu, zrozumieniu

I zawstydzeniu

 

II

 

Wszelkie wady ciała

Są miarą i niedopasowaniem

Życia na ziemi

I tu jako nieistotne pozostaną

 

III

 

Te chwilowe trudności

Są wystarczającą nauką

I oczyszczeniem

 

 

Triada miłosierdzia Bożego

 

W obliczu Boga

Każde stworzone przez Niego życie

Godne jest szacunku i miłości

To jest pierwsza zasada miłosierdzia

 

Wszelkie stworzenie rodzi się

I poznaje w sobie pokrewieństwo

Z Bogiem

W bólach

Aż dotąd

Litościwa ingerencja Boga

Jest każdej minuty i dnia

I jest to stan optymalny

W Bożej ekonomii zbawienia

O tym dowiadujemy się później

Ale nie zawsze otrzymujemy żądaną

zabawkę zepsucia

I to jest druga zasada miłosierdzia

 

Zupełne oddanie się Bożej Opatrzności

Zobowiązuje Stwórcę do szczególnie

Wyważonego traktowania

Wszystkie przymierza Bóg w pełni

I o czasie dotrzymuje

To jest trzecia zasada miłosierdzia

 

 

Nie może być końca

 

Nie może być końca

Udręki naszej

I nie chciej inaczej

 

Bo chwała Boga

Wynika

Z mocy człowieka

 

Duszy              i ciała

Duch nie przynależy jedynie

Marnościom i wzlotom

 

 

Każdego poranka

 

Każdego poranka

Pan wyprowadza swoich synów

I wodzi ich po ziemi i niebie

W dzień i w nocy

 

Mami ich teraźniejszością

Pokazuje prawdę o wieczności

Oto przybyli ci ze Starej Ziemi

Wszyscy ze znakiem Pasterza

Z jednej owczarni

Panie

Czy będziesz ich sądził ?

 

I odpowiedział Pan

Niech się obmyją i oczyszczą utrudzeni

Będę na nich czekał w Nowym Niebie

A oni zasiądą

Każdy na swojej właściwej stolicy

 

 

W nocy doświadczeń

 

Nie pozostawiaj nas Panie

W nocy doświadczeń

 

Nie pozostawię

 

Choćby i matka opuściła swoje dzieci

Ja was nie pozostawię

Nawet robak, który was toczy

Nawet uschnięte drzewo figowe

 

Ja Jestem         Waszym Ojcem

Bogiem zazdrosnym

 

 

Bliskość Boga

 

Nasza bliskość z Bogiem

Głównie opiera się na próbach

Daj

 

Lecz Bóg nie użyje tej formy

Za wyrzut

Przeciwnie

Ta nasza nieuświadomiona mądrość

Hagia Sofia

Wyznacza nam miejsce w Stwórcy

Bóg rzeczywiście udziela nam łask

Na miarę potrzeb i rangę bliskości

Jesteśmy tylko dzierżawcami

Od Synów człowieczych zależy tylko

Aż - modlitwa

Bądź wola Twoja Panie

I - dziękuję