Przesłanie

 

 

Spis wierszy

 

 

Wiersze Nowe.  Obecność.

 

 Pewnej niespodziewanej nocy

rozpisałem

osiem metafizycznych wierszy

ze światłości uczuć.

 

 

Kładłem się spać późnym świtem

więcej niż szczęśliwy,

więcej niż zmęczony,

mniej niż realny.

Ubłogosławiony.

 

 

Z cyklu /W innym wymiarze/. Summa.

 

Ziemia ożywiona,

i zieleń obmyta

w oddechu Boga

igra radośnie.

 

Miłość łagodnie

przenika ludzi,

a oni wpółwolnie

odpowiadają.

 

Ogrody stoją szepczące

w skupieniu, w nadziei,

gdzie nowe,

jak kłącze sensowne

wyrasta niespiesznie.

 

I mierzwa i miazga

są prześwietlone

w rodzący się nowy porządek.

 

Tak dzieje się wszystko

w jasnej obecności

Prowadzącego,

lecz poprzez czas

w niedocieczonej męce konieczności.

 

 

Z cyklu /W innym wymiarze/.  Zdarzenia.

 

 Moi bogowie skrzą się na mych oczach

podmuchami złotego pyłu -

i przybywają

w dreszczu rozumnym

piękna

wszystkich owoców roku.

 

 Idę i przechodzę bez goryczy

podniesiony słodkim przeczuciem

gdyż najdzielniejsi z nich.

i najdobrotliwsi

o prześwietlonych promieniami ciałach

są mymi przyjaciółmi.

 

 Łączymy się znów, w korowodzie

spojrzystych powiewów

Ducha Ziemi,

poddającego nam

radośnie,

już wyzwoloną od niedoskonałości,

upragnioną materię

i historię ludzką …

 __________________________________________________

 

 Lecz zanim skończył pisać swój wiersz

został porwany

do sprzyjających mu zawsze

Nowych Ogrodów,

aby był żywym świadkiem

nadziei.

 

 

Wiersze, które powinny być napisane.

Nie umiem nie pisać wierszy —
to dla mnie nakaz Boży
i odruch bezwarunkowy.
Wszystko przemieniam w poezję.

                  1 kwietnia 1995 g. 2:23
 

 

 

Poezje Wyjścia. Don Kichot.

I.

Na plecach, na klęczkach
uniósł — samojeden
"zwierciadło i kwintesencję"
wszelkiego rycerstwa.

II.

 

 

Wiedza i łaska.

Doświadczenia duchowe jednostek ludzkich
ich historyczne zdobycze,
wiedza i łaska się zsumują.

Wszyscy dla każdego
każdy dla wszystkich.
Taki jest skarbiec
duchowy ludzkości
skonstruowany przez Boga.

Nie tylko, że Bóg nie skonstruował
substancjalnego piekła
ale przeciwnie skonstruował
skarbiec duchowy ludzkości
i taka jest ostateczna prawda
o Bożym piekle.

Piekło od Boga
to tylko ciemne strony
wielkiej Spirali światła i ciemności —
ciemne strony drogi.

                  2 sierpnia 1992

 

 

Z cyklu /W innym wymiarze/. Zdarzenia

Moi bogowie skrzą się na mych oczach
podmuchami złotego pyłu —
i przybywają
w dreszczu rozumnym
piękna
wszystkich owoców roku.

Idę i przechodzę bez goryczy
podniesiony słodkim przeczuciem;
gdyż najdzielniejsi z nich
i najdobrotliwsi —
o prześwietlonych promieniami ciałach
są mymi przyjaciółmi.

Łączymy się znów, w korowodzie
spojrzystych powiewów
Ducha Ziemi,
poddającego nam
radośnie,
już wyzwoloną od niedoskonałości,
upragnioną materię
i historię ludzką…

——————————————————

Lecz zanim skończył pisać swój wiersz
został porwany
do sprzyjających mu zawsze
Nowych Ogrodów,
aby był żywym świadkiem
nadziei.

 

 

Słowo
o mistyce eschatologicznej


Wiedza radosna o skończeniu bytu,
jak tęcze mostów
wzbija się na ostrołukach
czystości — otworzenia się
i sposobach łaski.

Nie jest myślą i nie jest uczuciem.
Jest przeniknięciem i trwaniem,
oświeceniem —
i światłością.

Gdzie wszystko co unosi się
na wietrze zbawienia
jest niezniszczalne —
a przez to możliwe.

 

 

Wiersze Nowe. Wola konieczności.


Stworzyć to !

poezję zupełną

prześwitywania

płodów genesis

przez okrąg magmy —


wywodząc światło

coraz wyraźniej,

aż do kryształu

oblicza rzeczy.

Odsłonić byt.
 

Przejść przez ogrody
Prawa człowieka
unaczynione
potem nadziei. —


Rozpościerają się

o poranku

drżeniem zapachu

strzelistych alej.

 

 

Wiersze Nowe. Dobrzy poeci.
 

Ujęcie :

„Cóż będę czynił w tak strasznym boju,

wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie ?".


Mikołaj Sęp Szarzyński, Sonet IV.

 

Dobrzy poeci mażą się w tej glinie
nieodpartego dzisiaj
nacisku krzyku —
nawołując się coraz zawilej,
Jak gdyby chcieli ukryć wiadomości
rzężące w gardłach ptaków.


Czy, nie z żywego to mięsa
wierteł oczu
rozprzężają i wioną
do ognia pomroki !
swój lęk,
lęk powyżej wytrzymania ? —
podobni w tym do zasypanych
w labiryncie piwnic
zburzonego miasta, — kiedy w mętliku
przecież narzuconego tylko czasu
wymacują i opukują
spieczonymi gorączką rytmami
wciąż nowe obręcze upadku.


Nierząd i bezwład konsystencji formy
otorbia, maskuje, wytrawia
szpikulce treści
o dziurach
bytu.


Dobrzy poeci, w tym wszystkim
stają się coraz piękniejsi, —
choć w nieskończoność można nastrajać warianty
mozaiki miazgi, ingrediencyj magmy.
A jednak — potrzebną jest rzeczą
łączyć do jedności piękno i grozę :
jako zadatek sił
do ich rozwiązania.